Wstęp

Hermiona Granger, postanawia opowiedzieć dzieciom jak doszło do tego, że jest z ich ojcem. Czytelnik od samego początku nie zna jego tożsamości, może się jedynie domyślać kim on jest...

czwartek, 1 sierpnia 2013

A wszystko zaczęło się tak...


Hmmm... To zaczęło się... No tak już pamiętam!

"O rety, rety, rety" - myśli latały po mojej głowie...
Było południe, 31 lipca, a ja jeszcze nie wysłałam nic Harry'emu! I gdzież była Ruatha? Ta nowa sowa zaczynała mi działać na nerwy. Przyniosła mi podręczniki z dwu dniowym opóźnieniem! Następne 48 godzin spędziłam na czytaniu dokładnie rozkładu 7 roku w Hogwarcie.
"Na całe szczęście nie jestem jedyną osobą, która ma 18 lat i wraca do szkoły."
Uśmiechnęłam się także na myśl, że będą i starsi. Nie miałam wprawdzie pojęcia jakiego zaklęcia użyła pani Weasley na bliźniaków, ale oni również postanowili jednak wrócić. Co dziwniejsze, Molly zgodziła się zająć ich sklepem. Chociaż z drugiej strony wiadomość o tym, że Fred został spetryfikowany, a nie zabity, tak ją ucieszyła, że pewnie zrobiłaby dla nich wszystko... Stukanie w szybę wyrwało mnie z zamyślenia.
-Ruatha! - widok czarnej jak węgiel sowy z żółciótkim dziobem mimo wszystko mnie ucieszył.
Natychmiast otworzyłam okno, a moja towarzyszka usiadła mi na ramieniu. Poleciałam do szafki. Gdy ją otworzyłam, zobaczyłam zapakowane w czerwony papier serce z czekoladkami. Wspomnienie po nieudanym związku. Wciąż było mi przykro, gdy przypominałam sobie widok Rona i Luny całujących się po wygranej bitwie o Hogwart... Potrząsnęłam głową.
"Przestań o tym myśleć, Hermiona!"
Przeniosłam wzrok na książkę i medalion - prezenty dla Harry'ego.
- Chodź kochana - zwróciłam się do Ruathy - pomożesz mi to zapakować.

***

Harry siedział wtedy w swoim domu. Stworek od rana kręcił się w kuchni. Szykował babeczki, przystawki i "Tort tak wielki jak zwycięstwo, sir". Patrząc na niego z uśmiechem, jubilat przyczepił swojej sowie kilka listów do nóżki.
- Wiesz dokąd lecieć... - uśmiechnął się - ...Hedwigo.

***

Prawie umarłam z przerażenia, gdy studiując drugi raz "Skuteczną obronę przez złem w praktyce", zobaczyłam nad sobą pana Weasley'a.
-Spakowana?! - gdy tylko to powiedział, zerwałam się na równe nogi i wielka księga upadła panu Weasley'owi na buty.
- Auuu... Wojna się skończyła moja damo - powiedział z uśmiechem podskakując.
- Ja... O matko, przepraszam! Ale... Jak to? Spakowana? Dokąd?
Artur Weasley przystanął. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Nie dostałaś wiadomości?
W tym momencie uświadomiłam sobie, że dźwięk, który miałam  za piszczące rury to dwie pohukujące do siebie sowy. Wpuściłam Hedwige do środka, a ta lekko obrażona, podała mi następujący list:

" Urządzam przyjęcie urodzinowe.
Będzie tort Stworka.
I Ron... I Draco...
Hermiono błagam przyjdź. To moje urodziny.
Harry

PS Pan Weasley przyjdzie Cię odebrać.
Zostaniesz na kilka dni, bo Stworek chce pogadać.
Chyba o WSZY czy coś..."


"Cudownie Harry..." - pomyślałam od razu.
O Ronie już zapominam. Ale Draco? Po co nam ten palant? Chociaż... Nigdy się nie przyznałam do tego, że uważam go za przystojnego... Ale to nic nie zmieniało! Ależ ja byłam zła. Prawie wybuchłam, ale...
-Piękna prawda?
Dopiero po paru sekundach zrozumiałam, że pan Weasley mówi o sowie.
- Oh... Tak.
- Dzięki niej Harry zapomni o starych ranach - powiedział z determinacją w głosie - ale pakuj się prędko, bo nie zdążymy na świstoklik!

Ja jednak pomyślałam, że nic nie zastąpi Harry'emu pierwszej sowy i bez słowa udałam się do pokoju...





_________________________


Mam nadzieję, że się spodobało i zachęciło was do śledzenia opowiadania dalej. Czekam na wasze rady w komentarzach, no i po prostu wasze wypowiedzi ;)

16 komentarzy:

  1. Hmm.. intrygujące, aczkolwiek domyślam się kto jest ojcem małych Hermionów - jak śmiem twierdzić Malfoy'ów :* historia wciągająca, kilka malusich błędów więc nie ma problemu z czytaniem... czekam na to co będzie się działo dalej ze zniecierpliwieniem! :D
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Jasmine <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie, nie powiem :D Całe szczęście, że ożywiłaś Freda. :D Piszesz tak, że przyjemnie się czyta, a to wielki plus. :) Trzymam kciuki za realizację, bo może wyjść z tego coś na prawdę fajnego!
    Pozdrawiam, życzę weny,
    Mystery :***

    http://harrypotter-narnia.blogspot.com/ <---------- Zapraszam też do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nosz kurde, nie można tu się normalnie podpisać. weasley kochanie, dziękuję, że ożywiłaś Freda, dziękuję za wątek Rona z Luną, aczkolwiek przykro mi, że całowali się po bitwie jak w trakcie bitwy Ron całował się z Herm :O
    Dodawaj ten drugi rozdział bo jak nie to będę ciskać w Ciebie cruciatusy xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i Ron oraz Luna? :o
      Zapraszam na mojego bloga o Hermionie:
      hermionajeangranger.blogspot.com

      Usuń
  5. Świetne, super że Fred żyje ;)
    Ale przecież Hedwiga nie żyje... No i...

    OdpowiedzUsuń
  6. Dramione ? TAK KUR*WA DRAMIONE <3
    Ciekawie się zaczyna ;)
    Zapraszam tu: http://dramione-invisible-love.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    ichhassedich ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo! Fred żyje!! Ciekawie się zaczyna.: ) Zapraszam do mnie na: nowezycie-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Żeby było Dramione, taak bardzo uwielbiam ten parring :) a z Fredem fajnie wymyśliłaś :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie zaczynam czytać twojego całego bloga i mam nadzieję, że notki bedą tak samo ekscytujace jak ta. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialne <3 Genialne <3 Genialne <3 Najlepszy blog,jaki czytałam :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale wspaniałe *_* Dramione <3333

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawe! Nie mogę się doczekać,co będzie dalej...

    OdpowiedzUsuń
  13. Super! Jestem pod wielkim wrażeniem tego,w jaki sposób potrafisz pisać ^_^

    OdpowiedzUsuń