Wstęp

Hermiona Granger, postanawia opowiedzieć dzieciom jak doszło do tego, że jest z ich ojcem. Czytelnik od samego początku nie zna jego tożsamości, może się jedynie domyślać kim on jest...

środa, 7 sierpnia 2013

Spokój trwał krótko.


Stworek przygotował na śniadanie jajecznice z serem i cebulką oraz szklankę soku pomarańczowego. Na środku stołu położył koszyk ze świeżym pieczywem. Harry'ego jeszcze nie było. Postanowiłam więc skorzystać z okazji i spytać Stworka w jakim celu mnie tutaj sprowadził.
- Stworku...
- Czegoś brakuje? - ukłonił się nisko.
- Nie, nie. Chciałam zapytać, o czym chciałeś ze mną rozmawiać. Chodzi o WESZ?
Skrzat wyglądał jakby kompletnie nie rozumiał o czym mówiłam. Po raz kolejny poczułam niepokój. Czyzby Harry mnie okłamał?
- Stworek nie chciał z panią rozmawiać.

***

Fred cały czas starał się uspokoić brata, który zdawał się już tracić zmysły.
- Ron, wszystko się wyjaśni...
- Wyjaśni?! - świdrował bliźniaków spojrzeniem szaleńca - Widziałeś jak zareagowała? Wy...
- Jesteście kompletnymi... - zaczął George.
- Totalnymi... - dodał Fred
- Bezmyślnymi...
- Durnymi...
- I naprawdę bezmózgimi...
- Prawdziwymi idiotami - skończył idealnie naśladując Rona i jego minę, Fred.
To trochę rozluźniło rudzielca. Jakaś tajemnicza siła trzymała go przy myślach o Hermionie. Może i jego bracia byli "prawdziwymi idiotami", ale gdzieś w głębi czuł, że mieli racje mówiąc...
- Jest dużo kobiet na tym świecie. Czemu przejmujesz się tą, która nie chce, ani Ciebie, ani Twoich wyjaśnień?

***

Arielle McDonely siedziała przed lustrem malując usta. Ubrała dziś zwiewną kremową sukienkę. Ostatnio coraz częściej się stroiła, co bardzo bawiło jej matkę, która uważała, że jej córka wpadła po uszy.
"Gdzież są te szpilki?" - jej wzrost od dawna był dla niej kompleksem.
Kiedy już ubrała czarne odnalezione buty, miała tylko nadzieje, że Harry wybaczy jej spóźnienie.

***

Harry na śniadaniu się nie pojawił. Stwierdziłam jednak, że to nawet dobrze, bo byłam na niego okropnie wściekła. Czemu on mnie okłamał? Kiedy tylko jemu ufałam. Mówiłam o wszystkim... Siedziałam na kanapie w salonie gapiąc się w ścianę. Wciąż nie było mi dane skończyć książki od Neville'a. Na 913 stron, ja przeczytałam zaledwie 56. Zadręczałam się tak do południa. Gdy moje myśli niebezpiecznie zbliżały się do Rona przez okno wleciała sowa. Od razu poznałam pieczątkę.
"Znowu w dobrym momencie Draco" - uśmiechnęłam się pod nosem.
Wzięłam od sowy lisy i położyłam się, licząc na długą  lekturę. Na kartce widniało jednak tylko:
" Nie zamartwiaj się,
   Smok "
No tak, był jeszcze ktoś, komu ufałam. Chyba miałam robotę dla Ruathy...

***

Ron czuł się dziwnie. Miał ciągle mieszane myśli w głowie. Kochał Hermionę. Ale uznawał też, że o prawdziwą miłość ie trzeba walczyć, a o fałszywą nie warto. Może po prostu powinien wrócić do przyjaźni? Był jeszcze Harry. Jego przyjaciel. Przyjaciel Hermiony. Przyjaciel. To słowo coraz częściej tkwiło w jego głowie. Zupełnie jakby ktoś bezustannie je mu tam wkładał. A gdyby tak...
" Chyba oszalałem" pomyślał i mimo to przystąpił do nowego planu

***

Siedząc w parku, Harry zawsze zastanawiał się jak wyglądałoby jego życie, gdyby był mugolem. Pewnie chodziłby do którejś z tutejszych szkół i po południu spędzał czas na boisku. Zajmował się liczeniem i ortografią. Może kupiłby sobie psa... Zerknął na zegarek. Poznał Arielle pierwszego dnia wakacji i od razu ją polubił. Była wieczne radosna. Pozwalała mu zapomnieć o całym źle, które go spotkało, o Voldemorcie. Była dobrą przyjaciółką. Słuchała niezłej muzyki i zawsze miała świetne żarty. Był tylko jeden problem. Nie miała pojęcia, że Harry jest czarodziejem.
- O czym tak myślisz kubeczku? - jakiegoś dziwnego powodu Potter(ang. garncarz) kojarzył jej się tylko z kubeczkiem.
- O tym cóż Cię tak zatrzymało, że się spóźniłaś?
Usiadła obok niego. Uśmiechając się jak zawsze szeroko opowiedziała mu kolejną zabawną historię o jej mamie. Nie znał jej, ale musiała być fajną osobą. Kiedy tak rozmawiali, Harry nagle zauważył coś za drzewem. Dokładnie w tej samej sekundzie w której błysnęło zielone światło, Harry zdążył popchnąć Arielle za tablicę z planem parku.
- Zostań tutaj, wszystko Ci wyjaśnie, ale zostań tutaj! - powiedział jednym tchem i pobiegł za najbliższe drzewo już trzymając różdżkę w ręku.
- Immobilus! - zaklęcie napastnika trafiło o centymetr od Harry'ego.
- Dręwota! - Harry już prawie zapomniał ile siły w głosie wyzwala przy tym zaklęciu.
Wychylił się odrobinę by zobaczyć czy zaklęcie trafiło. Jedna ubrana cała na czarno postać leżała nieruchomo na ziemi. Druga zaś niebezpiecznie zbliżała się do Arielle. Było ich tylko dwóch.
"Tylko nie to..." - pomyślał przerażony.
- Expelliarmus! - nie trafił.
Odwrócił jednak skutecznie uwagę atakującego, który zmienił kierunek. Wciąż z jego różdżki błyskało zielone światło. Gałęzie drzew, które trafiało zaklęcie opadały ze wszystkich stron. Wszędzie był kurz.
- Incarcerous! - Harry po raz kolejny chybił.
Wszystkie zaklęcia chodziły mu po głowie. Nie miał pojęcia co teraz robić, ani kim są Ci ludzie. Jednego był pewien. To nie byli śmierciożercy. Ku jego zdziwieniu czarna postać wróciła do tej oszołomionej. Miał szanse.
- Obscuro! - użył pierwszego zaklęcia jakie przyszło mu do głowy.
Zaryzykował i wychylił się. Nim zdążył jednak rzucić kolejne, czarna postać natrafiła po omacku na towarzysza i aportowali się. Zdezorientowany chłopak spojrzał na siebie i park. Za ile przyjedzie straż? Za 5 minut, mniej? Usłyszał w oddali sygnał. Jego koszula była kompletnie podarta, a twarz cała w kurzu. Schował różdżkę. Pomyślał, że któreś z zaklęć musiało zniszczyć jego ubranie. Byle nie...
- Arielle! - krzyknął i pobiegł za tablicę.
Siedziała zwinięta w kulkę i powiedziała jedynie.
- Ty też?

***

Po raz kolejny przystąpiłam do lektury, ponieważ moja sowa wróciła bez odpowiedzi. Przebrnęłam przez zaledwie 10 stron gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Odłożyłam książkę z rezygnacją. Podeszłam do drzwi. Otworzyłam je, a gdy zobaczyłam Rona, odruchowo je zatrzasnęłam.
- Nie jestem tu, żeby TO wyjaśniać!
Wpuściłam go. Nie patrząc w jego stronę poszłam do salonu, mrucząc pod nosem tylko.
- Harry'ego nie ma.
- Jestem tu, żeby Ci coś powiedzieć. - wszedł za mną do pokoju.
Roześmiałam się szyderczo. No tak, cały Ron. Wcale nie przyszedł tu, żeby COŚ wyjaśnić. Zaczęłam rozważać uderzeniego słownikiem w głowę, bo i mnie by to ucieszyło i może by mu coś w niej zostało.
- Słucham. - odparłam znudzona.
- Ja... - przerwał mu dzwonek do drzwi.
"Harry! W samą porę!" - ucieszyłam się.
Nie był to jednak Potter. Smok zawitał na Grimmauld Place.  Bez słowa wyjaśnienia powiedział:
- Wywal go jak najszybciej, byle się nie zorientował, że coś wiesz. Gdyby pytał to Potter. I poszedł sie myć. No leć!
Weszłam z powrotem do salonu, a Draco schował się w kuchni. Nie rozumiałam co się dzieje. Wzięłam głęboki wdech. Miałam nadzieję, że Ron weźmie to za oznakę, że ciężko mi w jego towarzystwie.
- Nie jestem jeszcze gotowa na rozmowę z Tobą, Ronaldzie. - gestem wskazałam mu drzwi.

***
-Hermiono! Musimy natychmiast skontaktować się z profesor McGonagall.
Gdy zobaczyłam Harry'ego w takim stanie byłam przerażona. Nie był to jedyny fakt, który mnie zszokował. Kiedy opowiedział mi, że został zaatakowany w parku, po prostu mnie wcięło. Natychmiast wysłałam Ruathe do dyrektorki Hogwartu. Opowiedziałam też Harry'emu o wizycie Rona. O tym, ze zachowywał się dziwnie. Musiałam mu też przekazać, że był tu Draco i o tym co mi powiedział. Miał tu jeszcze dziś przybyć. I nagle wszystko złączyło się w jedną całość.
- Harry! - wykrzyknęłam zupełnie nieświadomie - Muszę Ci coś jeszcze powiedzieć.
- Ja Tobie też. - odparł.
Bałam się jego reakcji tak bardzo, że nie zważałam na to co mówił.
- Już od dwóch tygodni chcę zerwać z Ginny i...
- Przyjaźnie się od niedawna z Draco i...
Zaczęliśmy niemal równocześnie gdy do drzwi zadzwonił dzwonek.



_____________________

To zdecydowanie ostatni rozdział przed wyjazdem. Mam nadzieję, że czujecie się usatysfakcjonowani moimi baźgrołami. Za 2,5 tygodnia poznacie kilka tajemnic, które teraz dręczą wasze głowy. Czekam na wasze opinię, jak zawsze. No i wszystkim życzę by spędzili miło czas podczas gdy będę się grzać na Chorwacji ;D


11 komentarzy:

  1. Pierwsza!!! :D A co do rozdziału, to tak:
    Genialny, świetny, cudny, boski, fenomenalny...
    Po prostu MEGA :D Szkoda, że następny dopiero za 2,5 tygodnia. Nie wiem czy wytrzymam :D
    Pozdrawiam i dużo weny życzę,
    Mystery ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Weasley, moja droga!
    Kolejny rozdział który oceniłabym na przynajmniej 'powyżej oczekiwań' <3
    Draco, Herms, Harry no i Ariell - zgaduje że to też czarownica?
    Zakończenie było świetne, i na dodatek tak szybko dodajesz rozdziały. :D
    Pozdrawiam,
    Jasmine ;*
    happiness-comes-unexpected.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział boski!!!
    Ale nie chcę żeby Harry rozmawiał się z Ginny:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na Gaacie Merrlina! No nie! Nie dość,że masz boski styl pisania to jeszcze masz super pomysły. Też szykuję się do napisanie czegoś, ale nie jest to tak zajebiste jak twoje. :(((

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział genialny, zresztą jak wszystkie :) Chyba Harry zabujał się w Hermionie, a ona w Draco :D. Powiedz mi jak mam wytrzymać 2,5 tygodnia ?? :(
    Życzę dużo weny i pomysłów! :)
    Pozdrawiam, Karolina :)
    http://harmionezakon-feniksa.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie piszesz, małe błędy. Trzymasz w napięciu *.* Pisz tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku..świetny blog, genialna historia ♥ czekam aż wrócisz z zapartym tchem, jestem twoja fanką ♥ a tym czasem zapraszam do mnie http://samotnawyprawaginnyweasley.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, jak wszystkie :> Pisz szybko następny <3
    ______
    Zostałaś nominowana do Liebster Award! Gratulacje :) Więcej tutaj : http://hptajemnicarodzinypotterow.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam Twojego bloga ♥ Jeden z najlepszych jakie obecnie czytam :) Czekam z niecierpliwością na następny <3 Oby w Chorwacji grzało jak nigdy ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaraz się porzygam ze stresu. idę do następnego, a Ty lepiej pisz kolejne, bo jestem ćpunem a to mój narkotyk! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Mega, mega, mega! Idę czytac dalej <3

    OdpowiedzUsuń