Wstęp

Hermiona Granger, postanawia opowiedzieć dzieciom jak doszło do tego, że jest z ich ojcem. Czytelnik od samego początku nie zna jego tożsamości, może się jedynie domyślać kim on jest...

czwartek, 21 listopada 2013

Pierwszy ostatni raz.


„Owszem, będzie trudno, lecz czas biegnie szybko... ani się obejrzymy, a znów się spotkamy. Wiem to. Czuję to. Podobnie czuję, jak bardzo ci na mnie zależy i jak bardzo cię kocham.”
~Nicholas Sparks, I wciąż ją kocham

***

Zobaczyłam jak Draco rozmawia z Hagridem i Jolly'm. Przebiegłam przez tłum. Słyszałam za plecami jak Arielle krzyczy coś do mnie, ale nie słuchałam jej. Nie mogłam tego tak zostawić. Czemu Smok koniecznie musiał wejść na tą cholerną scenę? Miałam wielką ochotę po raz kolejny nazwać go karaluchem. Kiedy udało mi się stanąć koło nich zobaczyłam tylko jak Malfoy chowa książkę za garnitur, a nauczyciele wchodzą z powrotem na scenę. On patrzył w niebo i chyba nie zdawał sobie sprawy z mojej obecności.
- O co w tym wszystkim chodzi? Wiesz, że naprawdę z Ciebie wielki palant? Sprawiasz, że mój dzień staje się wyjątkowy, a doskonale wiesz, że za moment wszystko się rozsypie. Nie rozumiem dlaczego T...
- Hermiona. - leniwie przeniósł wzrok z zachmurzonego nieba na mnie. - Zawsze kiedy się denerwujesz, masz słowotok. Zawsze mówisz mądre rzeczy. Zawsze nabierasz powietrza do ust i...
Przerwał i uśmiechnął się do mnie. Ale już nie tak serdecznie jak rano. W tym uśmiechu było coś... smutnego.
- Ja...Naprawdę?
- Zawsze.

***

Ginny i Slughorn paradowali na scenie śmiejąc się szyderczo, a McGonagall była kompletnie bezradna. Harry czuł się jakby miał w żołądku wielki kamień. Arielle zatkała usta dłonią i patrzyła na niego cały czas. Prawdę mówiąc nie przeszkadzało mu to. Zwłaszcza, że obok nich stał ten Ślizgoński kretyn. Bo tak dokładnie widział go Harry.
- Arielle, może stąd pójdziemy? - wyparował nagle stając za nią.
- Lyar, czy Ty zwariowałeś? Słyszałeś co właśnie powiedziała o Harry'm? - dopiero wtedy spojrzała na coś poza nim.
Brunet popatrzył na nią jakby to ona oszalała. Stuknął się w głowę i nie zwracajac uwagi na Pottera wyparował:
- To jego problem, chcesz być w niebezpieczeństwie? Tylko dlatego, że jakaś ruda psychopatka, która od tak zmartwychwstała i prawdopodobnie jest emmm... zombie?! Postanowiła sobie zemścić się na nim.
Machnął Harry'emu ręką przed twarzą. Usilił się na spokój, aż do tej pory. W jednej sekundzie obrócił się i uderzył Lyar'a prosto w nos. Tłum wokół się rozstąpił, a McGonagall warknęła coś o zachowaniu spokoju i wyprowadzeniu więźniów. Ginny machała wychodząc patrząc się jak Lyar'owi leci krew z nosa i oblizując wargi. Slughorn dalej palił fajkę i śmiał się pod nosem.
- Potter, za 15 minut w moim gabinecie! I na miłość boską Greengrass, idź do pani Pomfrey. - krzyknęła dyrektorka i obróciła się na pięcie.
Cała sytuacja trwała dosłownie minutę, a Harry miał wrażenie, że tkwi w koszmarze już od dawna. Arielle patrzyła się na Harry'ego zszokowana. Wręcz przerażona. Ale on mimo wszystko się cieszył. Nie rzuciła się na pomoc Lyar'owi. Boisko powoli pustoszało.

***

Tyłem sceny wyprowadzano Ginny i Slughorna, dopiero wtedy poczułam zimno. Draco pociągnął mnie za rękę i poprowadził za sobą niemal na drugi koniec boiska. Zobaczyłam, że uczniowie zniknęli z niego w jednej chwili. Ogarnęła mnie fala smutku. Czułam się bezradna i znowu miałam za złe sobie, że jestem jaka jestem. Draco wyjął z kieszeni dwa czekoladowe batony i podał mi jeden z nich jakby to było nic takiego, bo od tak w tej chwili powinniśmy jeść słodycze.
- Smoku...
Westchnął z rezygnacją i obrócił mnie o 180 stopni.
- O co... - urwałam.
Zobaczyłam jak z tyłu sceny stoi dwóch dementorów. Dlatego zimno przeszywało moje ciało, a łzy niemal same tworzyły się w moich oczach. McGonagall skinęła do nich i nagle zniknęli trzymając Ginny i Horacego Slughorna. Pisk sam wydał się z moich ust i przytuliłam się do Draco zupełnie automatycznie. Powoli wzięłam od niego batona.
- I co teraz?
- Teraz... Będę musiał odejść.

***

Neville nie był pewien czy spał 15 minut, a może to była godzina? Ale kiedy otworzył oczy i widział całe pomieszczenie dokładnie omal się nie przewrócił. Znajdował się w starym, opuszczonym szpitalu psychiatrycznym. A przynajmniej na to wskazywały dyplomy powieszone tu i ówdzie na ścianach. Łóżko okazało się nie być betonowe, ale za to wisiały na nim liczne pasy. Podszedł do drzwi i po raz kolejny spróbował je otworzyć. Tym razem, skutecznie.
- Co do...
- Witaj Neville. - usłyszał znajomy mu już głos.
- Co się ze mną dzieje, co ze mną zrobiłaś?! - nie poznał własnego głosu.
- Myślę, że będzie lepiej, kiedy porozmawiamy o tym osobiście.
Te słowa echem odbiły się w jego głowie. Już od chwili kiedy się tu znalazł, chciał to zrobić. Ale teraz poczuł coś w rodzaju tremy.
- To gdzie jesteś? - przełknął ślinę.
- Za Tobą.
W jednym momencie jego ciało przeszedł dreszcz. Stał jak sparaliżowany. To było niemożliwe. Wszystko co teraz się działo było zwyczajnie niemożliwe. Zobaczył jak zapalają się światła na ciemnym korytarzu, a na koniec usłyszał pstryknięcie za sobą. Obrócił się powoli. Pod ścianą na przeciwnym końcu pokoju stała kobieta. Ubrana w czarny wełniany sweter i ciemne leginsy. Na nogach miała granatowe trampki. Patrzyła się w ziemię więc nie dostrzegł dokładnie rysów jej twarzy.

***

Idąc z Draconem w stronę zamku omal nie rozpłakałam się błagając go, żeby mnie nie zostawiał. Po dziesiątym razie zatrzymał się tuż pod Wieżą Astronomiczną. Przejechał dłońmi po twarzy i z pełną rezygnacją odezwał się wreszcie.
- Mój ojciec zrozumie tą legendę. To on robił adnotacje. Dowiemy się dlaczego Arielle ma taki dar. I Hermiono... Tam jest ta legenda, o Tobie. Ja nie rozmawiałem z moimi rodzicami odkąd... Odkąd Cię chronię. Ojciec dalej gardzi sz... Mugolami.
- Powiedz to wreszcie Malfoy. - cofnęłam się o krok ze zdenerwowania.
- Co mam powiedzieć?
- To, że jestem szlamą. To Ci przeszkadza prawda? Chcesz odpokutować te swoje głupie winy, ale wciąż masz wstręt. Każdy Twój ruch, każde Twoje żałosne posunięcie, starasz się do mnie zbliżyć i uciekasz. Widzę to. - słowa same płynęły mi z ust.
Smok zacisnął zęby i zamknął oczy. Kiedy je otworzył nie było w nich złości.
- Jedyny wstręt jaki mam to ten, że nie czytasz tych głupich książek jak dawniej...
Jak on w takiej chwili mógł w ogóle myśleć, o tym, że nie czytam książek?
- Chodzi mi o to, że uciekasz od tego kim byłaś. - jakby czytał mi w myślach.
Przez chwilę się nie odzywałam. Z zamku dochodziły jedynie szmery pojedynczych rozmów. Wszyscy najwyraźniej zszokowani siedzieli w pokojach. Poprawiłam odruchowo włosy.
- Proszę... - szepnęłam tylko.
- Zostanę tylko na jedną noc.
- Zostaniesz... ze mną, na jedną noc? - mój głos zabrzmiał panicznie.

***

Harry schodził schodami do wyjścia z gabinetu dyrektorki, rozważając jej słowa o odpowiedzialności. Gryffindor nie stracił punktów, bo przez całe zamieszanie w zamku, żaden dom nie rozpoczął punktacji. Czuł się strasznie sprowokowany. Właściwie w tamtym momencie, czuł się jakby był nikim. Otworzył drzwi i zobaczył długie ciemne blond włosy i znajome spojrzenie.
- Arielle... Przepraszam.
- Nie do Ciebie przyszłam. - minęła go i wspięła się po schodach.

***

Neville zrobił krok do przodu. Kobieta miała jasne blond włosy. Sięgały trochę poniżej ramion. Miała długie szczupłe nogi i wesoły uśmiech. Gdy tylko się poruszył podniosła na niego wzrok. I podeszła eleganckim krokiem stając o centymetr od jego twarzy. Była śliczna. Jej oczy miały czekoladowy kolor, a ona zdawała się być dziwnie znajoma. Longbottom nie czuł strachu. Czuł ulgę, zupełnie jakby znalazł dziecko, które zgubiło mu się w sklepie.
- Widzisz Neville, zawsze wiedziałam, że będziesz idealny. - powiedziała znanym mu ponętnym tonem.
W jednej chwili się otrząsnął. Miał do czynienia z psychopatką. Która rzuciła na niego jakieś chore zaklęcie i więziła go w szpitalu psychiatrycznym.
- Skoro już się spotykamy to czy będę dżentelmenem zabijając panią bez różdżki?
Roześmiała się.
- Przecież już Ci mówiłam, nie możesz mnie zabić.
- Ta...
Znowu przysunęła się do niego niebezpiecznie blisko. Wyciągnęła rękę.
- Podaj mi swoją dłoń. - nie brzmiało to ani jak rozkaz, ani jak prośba.
Nie wiedząc czemu posłusznie podał jej rękę. Jej dotyk był delikatny. Obróciła ją tak, że wewnętrzna część dłoni była na wierzchu. Delikatnie musnęła palcami miejsce po przeciwnej stronie nadgarstka i nagle na jego dłoni pojawił się znak. Kółko, a w nim dwie kreski tworzące wspólnie plus. Na każdej oddzielonej części widniała litera. SWCU. Obróciła swoją rękę na której widniał ten sam znak.
- Jeśli to zrobisz, sam zginiesz. - zaczęła się śmiać i zbliżyła usta do jego ucha. - Bo czy tego chcesz czy nie, jesteśmy połączeni. A Ty należysz do mnie tak samo, jak ja do Ciebie.
- Pani?
- Jestem Elizabeth.

***

Nie do końca wierzyłam, że się na to zgodziłam. Ale oto Dracon Malfoy, spędzał tą noc w mojej sypialni. W moim łóżku. Ze mną. Wyszłam z wielkiej marmurowej łazienki, a Draco już leżał w moim łóżku. Ze zdenerwowania trzęsły mi się nogi. Usiadłam powoli obok niego, a on przeczesał swoje mokre włosy i wysłał mi jeden ze swoich czarujących uśmiechów. Serce zabiło mi szybciej. I nagle Gryfońska siła wzięła nade mną górę. Podeszłam powoli na czworakach po łóżku i zatrzymałam swoją twarz tuż nad jego ustami. Jego oczy zabłysły. Objął mnie w pasie i posadził na sobie, a ja poczułam jak krew pulsuje mi w żyłach. Nigdy dotąd tego nie czułam, z żadnym innym mężczyznom. Przesunęłam delikatnie ustami po jego wargach i przeszedł mnie ogromny dreszcz. Powoli swobodnie opadłam na niego i czułam bicie jego serca. Pocałowałam go zapominając o wszystkim innym. A on nagle odsunął mnie od siebie.
- Przecież kochasz Rona...
- Chodzi o to... Że Ciebie kocham bardziej. - dopiero w tym momencie to zrozumiałam.
Z powrotem przysunął mnie do siebie i zaczął energicznie całować. Czułam jego uśmiech na swoich wargach.
- Będzie mi Ciebie brakować. - szepnął.

***

W pokoju Harry'ego, Rona i Neville'a. Brakowało Neville'a. I Rona. Właściwie, nie brakowało tylko Harry'ego. Siedział tam i czekał na rudzielca. Godziny dłużyły mu się bezustannie, a próby zaśnięcia były bezskuteczne. Usłyszał pukanie i w nadziei, że to on, zerwał się do drzwi.
- Ron nare... - uciszył się widząc, że gościem jest ktoś inny.
- Przepraszam, że tak nagle. - Arielle zamknęła za sobą drzwi na klucz.
Spojrzała na Harry'ego. Nigdy nie wierzyła w to, że on pewnego dnia poczuje do niej coś równie mocnego. Dzisiaj zdała sobie sprawę, że jest inaczej. I tak po prostu strzeliła focha jak typowa dziewczyna, przeklinała się za to w myślach. W tamtym momencie Potter stał tylko i patrzył na nią pytająco. Podeszła do niego i objęła go wciąż patrząc mu prosto w oczy.
- Wybaczam. - powiedziała w końcu.
Poczuła jak Harry unosi ją do góry i oplotła go swoimi nogami. Całował o wiele lepiej niż w jej wyobrażeniach.


__________________


Rozdział dedykuję mojemu najwspanialszemu chłopakowi i jego cudownym ustom, które mam przyjemność całować już ponad rok i 8 miesięcy. Pewnie czasem myśli, że mam go dość, ale to nie jest prawdą, ponieważ mam obsesję na punkcie jego oczu i uśmiechu. Które kocham najbardziej na świecie i dzięki Bogu nie mam dylematów Hermiony.
Reasumując, część tajemnic odkryłam. Na końcu załączam dwa zdjęcia. Jeden to znak łączący, a drugi to rysunek, który był na fp na facebooku, ale nie wiem czy każdy widział. Zachęcam do komentowania i nie przerażania się, że pewne paringi są "oczywiste". Oczywista jest tylko Luna i George... No dobrze, nie mam serca tego trzymać w sobie... Harry i Arielle też :) bójcie się Lyar'a...








14 komentarzy:

  1. Zadziwia mnie to jak szybko potrafisz napisać rozdział i go umieścić na blogu *.*
    Draco i Hermiona są tacy słodcy razem *-* Ciekawi mnie co wyjdzie z tej ich wspólnej nocy, czyżby jakieś nowe kłopoty? ;D
    Podoba mi się akcja gdy Harry przywala prosto w nos Lyar'owi xD + Harry i Arielle również są słodcy *.*
    Przeraża mnie Ginny, a Horacy śmieszy xD W szczególności gdy pali fajeczkę xD
    W końcu Neville ujrzał tą kobietę. Osobiście od początku myślałam, że będzie nią Bellatrix, myliłam się. :c Aczkolwiek zastanawia mnie ten znak, który ma Elizabeth na dłoni, co sprawia, że nie może jej zabić gdyż sam umrze. ;)
    Końcówka najsłodsza *.*
    Gratuluję Ci również tak długiego stażu związku :) Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następny rozdział. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny blog, nadrobiłam każdy rozdział i z niecierpliwością oczekuję następnego :) Nie będę się rozpisywać, postaram się zrobić to pod następnym rozdziałem. Zapraszam również do siebie, dopiero zaczynam, ale mam nadzieję, że moja historia Cię zauroczy :)
    Pozdrawiam,
    Secretly_Love

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow *____* rozdział bardzo fajny ♥ Najlepszy wątek moim zdaniem Nevill i Elizabeth. Jestem ciekawa co z nimi dalej. No i oczywiście Arielle i Harry ♥ kocham ♥ zapraszam do mnie samotnawyprawaginnyweasley.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham te paringi! Jesteś niesamowita i piszesz nieziemskie rozdziały <3 Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aguuuuuuuuuuuuuuś <3
    Kocham twoje opowiadanie, ale to już wiesz :D
    Rozdział wspaniały i polubiłam tą Elizabeth :3
    Czekam na nn :*
    ~Bellarix

    OdpowiedzUsuń
  7. aaaa kocham twoje opowiadanie. ♥
    choć za bardzo ostatnio nie miałam czasu czytać. :/ mam nadzieję, że mnie nie zabijesz. ^^
    Harrielle po prostu słodziaszkowo. :3
    i Dramione. :3 mrau. ♥
    czekam na nn i życzę Weny. :3
    ~PUF

    OdpowiedzUsuń
  8. Ahgg Hermiona i Draco slicznie <3 a Luna i George jeszcze lepiej *o* jestem pod wrazeniem

    OdpowiedzUsuń
  9. JESTEŚ TAKA CUDOWNA <3 :* :* <333

    OdpowiedzUsuń
  10. Musze to powiedzieć...
    Kocham Cię!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże boże boże <3 Niesamowite! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Rzygam Dramione so hard... Ale znowu zaczyna się robić ciekawie.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciekawe i jak już mówiłam mam nadzieję na związek Nevilla i tej Elizabeth ... czyli Nevizabeth tak? :D Nieważne po prostu boskie, chociaż jedno mi się ani trochę nie podoba :/ Wiem że powinnam ci o tym napisać wcześniej ale ... sama nie wiem czemu tego nie zrobiła. Wiem że teraz tego nie zmienisz i trudno ale tak na przyszłość jak piszesz jakieś opowiadanie o bohaterach np z H.P. to nie zmieniaj ich charakteru ... :( Tak jak zrobiłaś z Draco ... On przecież taki nie jest ... :( Uwielbiam Dramione ale to nie są oni tzn Hermiona jest jeszcze nawet sobą ale Dracona po prostu potwornie zmieniłaś ...

    OdpowiedzUsuń